Informatyk z warszawskiej firmy znęcał się nad kotem. Stwierdził, że zwierzę śmierdzi, więc wrzucił je pod wodę, a potem przywiązał go do kaloryfera, żeby wysechł. Kot zdechł
30-letni administrator systemu komputerowego w firmie przy ul. Filipinki pozmieniał kody dostępu do systemu, czym sparaliżował pracę spółki, a potem zamknął się w serwerowni i oznajmił, że nie wyjdzie.
Szef firmy wezwał policjantów. Ci przez kilka minut negocjowali z informatykiem przez drzwi, wreszcie Paweł B. je otworzył
Szef firmy wezwał policjantów. Ci przez kilka minut negocjowali z informatykiem przez drzwi, wreszcie Paweł B. je otworzył
Policjanci weszli do środka i zobaczyli zdechłego kota. Zwierzę było maskotką firmy, od jakiegoś czasu w niej mieszkało. Paweł B. uznał, że kot zaczął śmierdzieć. Złapał go i wpakował pod kran. - Chciałem go wyprać i wysuszyć - powiedział później policjantom.
Przemoczone zwierzę przywiązał do kaloryfera. Kot zdechł.
Kompletnie pijany informatyk trafił do izby wytrzeźwień. Ale policjanci z komendy na Ochocie przygotowali dla niego zarzuty: będzie odpowiadał za znęcanie się nad zwierzęciem i narażenie firmy na straty. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Przemoczone zwierzę przywiązał do kaloryfera. Kot zdechł.
Kompletnie pijany informatyk trafił do izby wytrzeźwień. Ale policjanci z komendy na Ochocie przygotowali dla niego zarzuty: będzie odpowiadał za znęcanie się nad zwierzęciem i narażenie firmy na straty. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz