środa, 13 października 2010

Skatował psa, bo się łasił

Co za bydlak! 77-letni działkowicz z Działdowa (Warmińsko-Mazurskie) o mało co nie zabił łopatą bezpańskiego psa. Kundelek zapłacił straszną cenę za bezgraniczne zaufanie i miłość do człowieka...


Chciał się tylko chwilę połasić. Poczuć trochę ludzkiegociepła, przez kilka sekund nie być bezpańskim, niekochanym psem. Niestety, trafił na człowieka bez serca..
KPP w Działdowie
Eugeniusz Z. pielił swoje grządki. Przybłąkał się tam, na swoją zgubę, kundelekChciał się połasić do emeryta, ale kiedy dobiegał do niego, podeptał grządkę, rozwścieczony działkowicz zagnał psa w róg ogrodzenia, chwycił szpadel i zaczął nim bić zwierzaka po głowie. Bił go dopóki biedak nie padł na ziemię. Inni działkowicze usłyszeli skowyt katowanego psa i wezwali na miejsce policję. Oprawca został zatrzymany.
Piesek trafił w ciężkim stanie pod opiekę weterynarza. Jeżeli przeżyje, okrutnemu działkowiczowi grozi rok więzienia. Jeżeli zdechnie - to dwa lata.

Kasia - Co za bydlak . Moim zdaniem jeśli pies przeżyje to rok więzienia to za mało ! : (

3 komentarze:

  1. biedny piesek
    ten mężczyzna to zwyrodnialec bez serca

    OdpowiedzUsuń
  2. Jebany sadysta życzę mu żeby zdech

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak szczerze to jak ja bym mu zajebała łopatą w łeb t zdechł by na miejscu

    OdpowiedzUsuń