Co za bydlak! 77-letni działkowicz z Działdowa (Warmińsko-Mazurskie) o mało co nie zabił łopatą bezpańskiego psa. Kundelek zapłacił straszną cenę za bezgraniczne zaufanie i miłość do człowieka...
Chciał się tylko chwilę połasić. Poczuć trochę ludzkiegociepła, przez kilka sekund nie być bezpańskim, niekochanym psem. Niestety, trafił na człowieka bez serca..
Eugeniusz Z. pielił swoje grządki. Przybłąkał się tam, na swoją zgubę, kundelek. Chciał się połasić do emeryta, ale kiedy dobiegał do niego, podeptał grządkę, rozwścieczony działkowicz zagnał psa w róg ogrodzenia, chwycił szpadel i zaczął nim bić zwierzaka po głowie. Bił go dopóki biedak nie padł na ziemię. Inni działkowicze usłyszeli skowyt katowanego psa i wezwali na miejsce policję. Oprawca został zatrzymany.
Piesek trafił w ciężkim stanie pod opiekę weterynarza. Jeżeli przeżyje, okrutnemu działkowiczowi grozi rok więzienia. Jeżeli zdechnie - to dwa lata.
Kasia - Co za bydlak . Moim zdaniem jeśli pies przeżyje to rok więzienia to za mało ! : (
biedny piesek
OdpowiedzUsuńten mężczyzna to zwyrodnialec bez serca
Jebany sadysta życzę mu żeby zdech
OdpowiedzUsuńTak szczerze to jak ja bym mu zajebała łopatą w łeb t zdechł by na miejscu
OdpowiedzUsuń