środa, 29 września 2010

Koszmar w schronisku!

To miało być miejsce, w którym porzucone, czy bezpańskie psy odnajdą wreszcie dom i pomocną dłoń człowieka. Tak się jednak nie stało. Dziennikarze FAKTU w asyście policji weszli wczoraj na teren schroniska pod Wołominem. To co tam zobaczyli, mrozi krew w żyłach.

Koszmar w schronisku. W Wołominie psy w koszmarnych warunkach
Klembów koło Wołomina. „Stowarzyszenie opieki nad zwierzętami, Patrol Interwencyjny” - tak oficjalnie nazywa się miejsce, gdzie trafiło 200 psów. Już po przekroczeniu bramy uderza potworny smród i bałagan.
Koszmar w schronisku. W Wołominie psy w koszmarnych warunkach
Na zabłoconym podwórku stoją budy, skrzynie i klatki. W każdej zamknięte są wystraszone zwierzęta. Szokuje to, że w budach zamontowano metalowe kratki! Psy nie mają możliwości wyjścia.
Zaglądamy do stodoły. Psy są tam pozamykane w boksach i skrzyniach przykrytych drucianą siatką. Leżą na gołym betonie, bez żadnej wyściółki. Trzęsą się, niektóre skomlą. Psi przytułek działa od trzech lat. Jest zarejestrowany jako „Stowarzyszenie opieki nad zwierzętami, Patrol Interwencyjny”.
Kilkakrotnie kontrolowała to miejsce Inspekcja Weterynaryjna, która odmówiła wydania zgody na prowadzenie działalności. Stowarzyszenie podpisało jednak umowy z kilkoma gminami na łapanie i odbiór bezpańskich psów.
Koszmar w schronisku. W Wołominie psy w koszmarnych warunkach
- Nie mają żadnej zgody od nas na prowadzenie tej działalności. Interweniowałem już kilka razy. Oni wciąż kłamią, oszukują wszystkich - tłumaczy wójt Gminy Klembów Kazimierz Rakowski (57 l.). Co na to sekretarz Stowarzyszenia, Bożena Rembelska? - Te zwierzęta mają tu bardzo dobrze. Jestem dumna z tego schroniska - odpowiada.
Czy tak samo uzna prokuratura, gdzie trafiło właśnie doniesienie o znęcanie się nad zwierzętami? Mateusz Janda (45 l.) ze Straż dla Zwierząt jest w szoku - Koszmar, chce mi się płakać. Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego. W statucie mają zapisane, że zajmują się ochroną praw zwierząt, a trzymają je w takich skandalicznych warunkach. Te zwierzęta trzeba im odebrać, one się tu męczą!
[Anna Garaj]

Te pieski były w piekle zgotowanym przez ludzi!

To był potworny widok. Wystraszone pieski stłoczone w klatkach. Brudne od odchodów, zarobaczone i przeraźliwie chude. W upale pozbawione nawet kropli wody i tak cierpiące, że ze bólu same gryzły się do krwi. Taką gehennę zgotowało czworonogom małżeństwo spod Piły (woj. wielkopolskie). Ci pozbawieni serca ludzie sprzedawali te zmaltretowane psy na aukcjach internetowych!

Te psiaki przeżyły piekło na ziemi, Pogotowie dla zwierząt

- W hodowli były pekińczyki, yorki, chihuahua, owczarki niemieckie i bernardyny. Zwierzęta spały w klatkach wyścielonych mokrymi od deszczu szmatami. Wszędzie pełno było much i robaków. Robiło się nam niedobrze podczas oględzin - mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowie dlaZwierząt, które razem z policją weszło na teren posesji małżonków w Równopolu. 
W żadnym z kojców nie było suchego miejsca, w którym psy mogłyby się położyć. Część z nich tak cierpiała z powodu świądu, że nie mogła spać. Małżeństwo, które hodowałopsy, sprzedawało je przez internet, nawet po 900 zł!

Nabywcy, dopiero po transakcji, gdy jechali do weterynarza, dowiadywali się, że zwierzęta są chore i nawet nie były szczepione przeciwko wściekliźnie. Małżeństwo nie wpuszczało bowiem kupców do chlewu, gdzie trzymano czworonogi. Ale to właśnie jeden z nabywców malutkiego yorka zawiadomił policję, że zakupił ledwo żywe i schorowane zwierzę. Stróże prawa i Pogotowie dla Zwierząt odwiedzili posesję.
- Zabraliśmy piętnaście chorych i zaniedbanych psów. Okazało się, że jedna z suczek ma trzycentymetrowy kamień w pęcherzu, inne mają uszkodzone wątroby. Ich leczenie potrwa co najmniej kilka tygodni, jak nie miesięcy - mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia.
Policja przekazała sprawę prokuraturze.
- Hodowcy mogą za znęcanie się nad zwierzętami trafić na dwa lata do więzienia - tłumaczy rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak.
Kto chce pomóc w leczeniu zmaltretowanych piesków, może wpłacać pieniądze na 
kontoPogotowia dla Zwierząt nr konta 87 1020 3844 0000 1702 0048 1093 z dopiskiem „Pomoc".

Pierwsza w Polsce myjnia dla psów!

Kto by pomyślał, że psa można uszczęśliwić kąpielą. A jednak. I to w dodatku automatyczną! Dzięki odpowiednio dobranej temperaturze wody, zestawowi szamponów i suszeniu sierści, kąpiel w psiej myjni to przyjemność dla czworonogów

Kąpanie Bazyla (2 l.) w automatycznej myjni trwało zaledwie 10 min i odbyło się bez jednego szczeknięcia , Piotr Dyba, newspix.pl
Mały york Bazyl (2 l.) w pierwszej w Polsce automatycznej myjni dla psów w Koninie (wielkopolskie) nie musi bać się zimnej wody, ani ostrych szamponów.
– Wszystko tutaj jest tak zrobione, aby kąpiel była dla psówprzyjemna - mówi pomysłodawca Tomasz Paduch.
Myjnia działa na takiej samej zasadzie, jak samochodowa. Wodą ze specjalnego pistoletu pies jest moczony, później spryskiwany wodą z szamponem, a w końcu płukany. Są specjalne programy dla psów krótkowłosych i długowłosych, a woda ma temperaturę 39 stopni Celsjusza, idealną dla czworonoga.
Zwierzak stoi na antypoślizgowej macie, a na koniec maszyna funduje mu suszenie. Cała operacja nie trwa zazwyczaj dłużej niż 20 min w przypadku psów długowłosych.
– A psiak nie dość, że wychodzi czysty jak łza i pachnący, to jeszcze jest zadowolony – śmieje się Sylwia Grudzińska (32 l.), właścicielka Bazyla. – Przy normalnym myciu wwannie byłaby w domu wielka walka, a później sprzątanie zalanej łazienki – dodaje. Być może to zasługa specjalnego systemu eliminacji ultradźwięków, które są nieznośne dla psich uszu.

Szok! 12-latek zakatował psa!

Bezpański pies został skatowany przez 12-latka. Chłopiec okładał go kijem i kamieniami. Nastolatek zostawił dogorywające zwierzę na pastwę losu

Maciej Nowaczyk, newspix.pl
O incyndencie poinformował policję pedagog jednej ze szkółw Nurcu Stacji. Policja rozpoczęła wyjaśnianie sprawy.

Według ustaleń funkcjonariuszy chłopiec w pierwszej połowie września złapał na jednej z ulic Nurca Stacji bezpańskiego psa. Uwiązanego sznurkiem kundelka odprowadził w ustronne miejsce i tam znęcał się nad czworonogiem, bijąc go kijem i kamieniem. Okaleczone zwierzę pozostawił uwiązane sznurkiem do krzaka.
Co więcej, policja podejrzewa, że nie był to jedyny przypadek znęcania się 12-latka nad zwierzętami. Sprawą zajmie się sąd rodzinny.

Kto wrzucił pieska do betoniarki?!

Timona (+3 mies.) zwyrodnialec wrzucił do kręcącej się betoniarki. Żrące wapno wypaliło szczeniakowi oczy, a betoniarka potrzaskała mu łapki i pyszczek

Szczeniak po wyciągnięciu z betoniarki, Tomasz Ozdoba
Najstarszy syn Malwiny Cikacz (24 l.) ze Strachocina Nowego (woj. mazowieckie) Patryk (8 l.) marzył o szczeniaku. Trzy miesiące temu rodzice spełnili jego prośbę. Przynieśli małego kundelka. Patryk i jego młodszy brat Adrianek (1.5 r.) szalał z zachwytu. 

- Ale w niedzielę po południu zobaczyliśmy, że Timona nie ma. Wyszliśmy na drogę, ale ślad po nim zaginął. Przecież nie mógł odejść daleko. Szukaliśmy go, ale bezskutecznie – opowiada pani Malwina. W tym czasie w sąsiedniej wsi Magnuszew pan Krzysztof, znajomy rodziny Cikacz, budowałdom na swojej działce. Na jego podwórku pracowała betoniarka. W pewnej chwili zajrzał do niej, by sprawdzić, czy beton dobrze się wymieszał, i doznał szoku. Z betonu wystawał psi pyszczek!

Szczeniak jeszcze oddychał. Mężczyzna, nie zastanawiając się nawet chwili, wyciągnął cierpiącego szczeniaka z betoniarki i zawiózł do weterynarza. Ten zawiadomił policję. Gdy pies został obmyty, pan Krzysztof rozpoznał w szczeniaku Timona. – Zadzwonił do nas i powiedział, co się stało – płacze pani Malwina. – O Boże, psiak miał połamane łapki, wypalone oczka. Pozostało go tylko uśpić...

Policja wszczęła śledztwo, by znaleźć oprawcę, który wrzucił psa do betoniarki, ale sadysty nie zatrzymano. – Gdy przesłuchamy wszystkich świadków, będziemy mieć pewność, kto stoi za tym makabrycznym czynem – mówi podkomisarz Włodzimierz Bojarski z policji w Makowie Mazowieckim.
[Agata Rowińska]

Udusił psy z nudów! FOTO

Wielkim okrucieństwem wykazał się 18-latek z Podkarpacia. Udusił sukę i jej szczenię. A to dlatego, że... mu się nudziło

PODKARPACKA POLICJA
Psi dramat rozegrał się w Zarówniu (woj. podkarpackie). Gospodarz znalazł przed domem dwa martwe kundelki - sunię i jej zaledwie dwumiesięcznego szczeniaczka.

Zrozpaczony natychmiast powiadomił policjantów. Śledczy ustalili, że zwierzaki same nie zginęły, a zostały skopane, a potem brutalnie uduszone.
Kilka tygodni trwało poszukiwanie sprawcy. W końcu stróżom prawa udało się ustalić dusiciela. Okazał się nim pochodzący z okolicy 18-latek. Młodzieniec usłyszał właśnie zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Grozi mu do 2 latwięzienia.

czwartek, 23 września 2010

Suka zaadoptowała porzucone tygryski - zdjęcia


Trzy malutkie tygrysiątka, urodzone dopiero co w zoo w Kansas i odrzucone przez matkę, znalazły nową opiekunkę... sukę rasy golden retriever o imieniu Isabella.


Zwierzęta przyszły na świat w niedzielę w parku safari w Caney, ale ich matka szybko przestała się nimi zajmować. Tymczasem Isabella właśnie wykarmiła własne szczenięta i była gotowa przygarnąć porzucone tygrysy. Suka liże, czyści i karmi maluchy jak własne szczeniaki.

Pies zaopiekował się tygryskami (fot. AP)
Właściciel parku Tom Harvey ocenił, że to szczęśliwy zbieg okoliczności. Jak powiedział, to dość niezwykłe, by 
pies zajmował się młodymi tygrysami, ale się zdarza.

ZOBACZ TEŻ:

Wzruszająca Historia o tym jak Doberman zaadoptował kotka

Psy i koty może połączyć wielka przyjaźń. Potwierdza to historia dobermana i małego kotka, cudem ocalonego od utonięcia, którą opisał nam czytelnik Witek. Jest naprawdę wzruszająca i ciekawa. Witkowi serdecznie dziękujemy za zdjęcia i informacje, a czytelnikom doradzamy przygotować duży zapas chusteczek.
 Fot. Witek z Krapkowic

Powiedzenie ''żyć jak pies z kotem'' nabiera teraz zupełnie nowego charakteru. Uroczy kotek, którego widzicie na zdjęciach, gdy beztrosko bawi się w objęciach dobermana, nie miał łatwego dzieciństwa. Porzucony przez poprzednich właścicieli, niechybnie by zginął, gdyby nie czujność ojca naszego czytelnika.
Fot. Witek z Krapkowic
Los się jednak zlitował nad bezbronnym maleństwem. Kotek znalazł nowy dom, a w nim wspaniałego opiekuna i przyjaciela, czyli Vegę, sukę rasy doberman. Na uroczych zdjęciach możecie zobaczyć, że Vega okazała się bardzo czułą i wyrozumiałą przybraną mamą.

Kocio-psia idylla trwała cały rok. Niestety po tym okresie kot zniknął, równie nagle, jak się pojawił. Po ogłoszeniu w prasie lokalnej został odnaleziony, ale po miesiącu zaginął ponownie. My jednak mamy nadzieję, że kotek, który dzięki opiece wspaniałego psa i ludzi ocalał z niejednej opresji i wyrósł na dużego kota, i tym razem sobie poradzi.

Prośba ;)

Dodawajcie Nasze blogi do Obserwatorów, wtedy będziemy wiedzieć kto nas odwiedzał i będziemy mogli się odwdzięczyć ;). Zachęcam do komentowania i do braniu udziału w ankietach to nie zajmuje wiele czasu a można wymieniać relacje z innymi miłośnikami zwierząt ;)


Jeśli macie propozycje jak zmienić stronę ...coś wam się w niej podoba lub nie zgłaszajcie to w tym poście jeśli dotyczy to konkretnego posta z bloga podajcie link.  Zachęcam do zadawania pytań a na pewno udzielimy odpowiedzi ;) myślę , że co nie którzy użytkownicy także .


                                                                                                          Pozdrawiam Kasia i Ekipa ;)

Moje psy ;)

Moja Zuzia to diabeł wcielony , przynajmniej tak na nią mówią. 
Jest kochana i strasznie lubi się przytulać nie odstępuje mnie na krok:







Gdy była mała nie dawano jej szansy

na przeżycie, gdy się urodziła była
jak psi szkielet i w ogóle się nie ruszała
nie miała też odruchu ssania więc była
karmiona pipetką co godzinę od rana do
24 w nocy i przeżyła dzięki bogu.Została
z nami resztę rodzeństwa znalazło dobre 
domy u miłych ludzi.























  Teraz wygląda tak i jest najukochańszym 
   pśakiem pod słońcem :D






















Tosia - To mama Zuzi pojawiła się w tym domu jako druga suczka , pewnego dnia po szkole czekała na mnie w aucie bardziej woli towarzystwo rodziców niż własnej pani niestety. Jest kochana i poważna jak na sznaucerka ;)












 Tosia z córeczką ;)
















Perełka - odziedziczyła imię po poprzedniej Perełce , którą przejechało auto ;(
Jest Bd. Poważna i spokojna pilnuje swojego jedzenia i posłania. Średnio lubi Zuzie , Tosie już bardziej:
























    Kochana słodka Perełka < 3







poniedziałek, 20 września 2010

Zabił psa młotkiem na oczach przechodniów. Dla 40 zł


Na oczach przechodniów wyciągnął młotek i zabił małego bezbronnego psa. Jak się okazało wszystko dla 40 złotych. Policja zatrzymała zwyrodnialca z Kraśnika. Grozi mu do dwóch lat więzienia.

Zabezpieczony młotek


 

W biały dzień, w samym centrum miasta, na oczach świadków i dzieci okładał małego pieska półtorakilogramowym młotkiem. O zdarzeniu policję poinformował jeden ze świadków. Okazało się, że 50 latek otrzymał psa w prezencie. - Za opiekę nad nim poprzednia właścicielka zaoferowała 40 złotych. Miała już dwa inne psy i chciała oddać kundla komus pod opiekę - mówi Janusz Majewski z policji w Kraśniku. Mężczyzna wziął gotówkę i psa, wyszedł na ulice i postanowił go zabić. Pieniądze wydał na wino. Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem grozi mu do dwóch lat więzienia. 

Zabił psa ramą okienną!

37-latek z Janowic Wielkich (woj. dolnośląskie) zatłukł swojego psa ramą okienną! Zwyrodnialca czekają zaledwie dwa lata w więzieniu

Na numer alarmowy policji w Jeleniej Górze zadzwoniła anonimowa osoba. Roztrzęsionym głosem powiedziała, że przed chwilą 37-letni mężczyzna w bestialski sposób zatłukł swojego psa ramą okienną.
www.fakt.pl
Policjanci pojechali pod wskazany adres. 37-latek był pijany. Miał prawie 3 promile alkoholu we krwi. Okazało się, że martwego psa pomógł mu zakopać w ogródku sąsiad. Martwe zwierzę zostało wyciągnięte spod ziemi.

niedziela, 19 września 2010

Sennik - sen o psach

instynktowne ostrzeżenie, normalne reakcje wynikające z twoich skrytych życzeń lub popędów, które przejawiają się w symbolu psa
ujrzeć czarnego: zdradzi cię przyjaciel
białego: przyjemna znajomość
wściekłego: nieuzasadnione obawy, strach przed czymś
gryzącego: obmowa
oswojonego i przymilnego: ktoś cię chce zwabić w zastawione sidła
martwego: znajdujesz się wśród wrogo nastawionych osób
bawić się z nim: straty i zmartwienia
                            (Moja Tosia)
patrzeć na polującego: przykrości
być przez niego napadniętym: konieczna ostrożność
szczuć kogoś psem: przysporzysz sobie wrogów
słyszeć szczekającego: zachowaj czujność
zobaczyć ich kilka, szarpiących się między sobą: spór rodzinny z powodu spadku
być przezeń ugryzionym: choroba
wyjący: niebezpieczeństwo
psia buda: sam zejdziesz na psy.
Sen o psach myśliwskich to zarobek z zewnątrz. Do brze więc jest śnić, o tym że coś tropią, coś schwytały lub że mają wyjść na polowanie. Wszystko to oznacza korzystne działanie. Na tomiast jeśli psy myśliwskie wracają do miasta, grozi Ci bezczynność.
Psy stróżujące symbolizują żonę, domowników, posia dany majątek. Jeśli więc są one zdrowe i łaszą się do pana, oznacza, że żona i domownicy są wierni, a majątek jest bezpieczny. Natomiast psy stróżujące chore oznaczają 
chorobę wymienionych osób lub stratę majątkową. Jeśli psy te są złe, szczekają lub gryzą, grozi to doznaniem krzywd od tych osób lub dotkliwą stratą. Łaszące się cudze psy oznaczają podstępy i intrygi ze strony złych ludzi. Jeśli są to psy białe, napaści będą jawne; jeśli czarne, zostaną dokonane z ukrycia, jeśli bure, nie całkiem jawne; natomiast psy łaciate za­powiadają napaści szczególnie niebezpieczne.
Psy hodowane dla zabawy oznaczają to co najmilsze w życiu; jeśli jednak śnisz, że na coś cierpią, trzeba liczyć się ze zmartwieniami i przykrościami.
Dokładną interpretacje tego snu znajdziesz na ezoforum.pl